ASG grupa Michalin i okolice

księciuniu

mało ludzi i nowy ciekawy system rozgrywek-dwie flagi plus respawny-owocowało to baaaaardzo długimi choć niezwykle interesującymi rundami

BTW czy ktoś obeznany z lokalną gospodarką orientuje się czy może ktoś nie wykupił lub wydzierżawił terenu wokół hotelu bo dziś przywitała nas na wejściu wielka,solidna brama i betonowe barykady?

CZARNI
1.Kowal
2.Dawid
3.Mateusz
4.Łukasz

ZIELONI
1.Elvis
2.Rudy
3.Rastin
4.Księciu

Dawid

No ładnie Księciu mnie ubiegłeś a już miałem wysyłać Smile

księciuniu

Jestem po prostu lepszy i szybszy ale jak Ty będziesz miał 50 strzelanek na koncie to też taki będziesz Twisted Evil

Mateusz

a Kowal specjalnie wymyślił nazwę strzelanki w drodze powrotnej: "Dębowa brama"

Roman

Dawid

A więc strzelanka full wypas Very Happy

choć było nas trochę mało. Kowal miał świetny pomysł z tymi flagami Cool

, oczywiście co chwile wymienialiśmy sie flagami aż końcowe rundy trwały po 45 minut a Rudy porozstawiał sobie bronie po sjcie żeby nie chodzić co chwile po kulki.

Zaczynamy w jadalni po pewnym czasie ludzie rozproszyli sie po sajcie doszedłem do schodów gdzie zazwyczaj zaczynamy i gdzie leżała flaga okazało sie że nikogo niema więc zakosiłem flagę ZIELONYM i obiegłem cały sajt od strony res5pa niestety przy bramie zabił mnie bliźniak i zabrał flagę jako że mieliśmy res5py rzuciłem sie w pogoń za nim dobiegałem już do niego i znów mnie zabił musiałem sie wrócić i z powrotem za nim pobiegłem dobiegłem do schodów i okazało sie że już koniec ponieważ gdy ja ganiałem bliźniaka to ktoś przyniósł drugą flagę

Mateusz

Mimo, że było mało osób to była bardzo fajna strzelanka. Kowal rozbił sobie kolano, Łukasz zabijał ze swojego nowego "Hałaśliwego Świerszczyka", Rudy rozstawił sobie bronie po sajcie na tą do lasu i do budynku, a ja zgubiłem w lesie magazynek do USP i przez pół rundy go szukałem ale na szczęście znalazłem.
Na początku szło mi średnio, od czasu do czasu frag ale ani razu nie udało mi się flagi zabrać bo zazwyczaj jak już się dostałem do miejsca, w którym powinna być flaga to jej nie było. Dopiero w ostatniej rundzie udało się:

Zaczynaliśmy ze schodów. Postanowiłem, że tym razem pójdę naokoło lasem przy drodze. Spotkałem tam Rudego ale po pewnym czasie udało mi się go wykiwać i doszedłem do jadalni, w której znajdowała się flaga. Zabrałem ją i zabiłem przy okazji Elvisa ale zostałem otoczony w budynku przez Rudego i Księcia. Wyczekałem ich w ciemnicy i pobiegłem zanieść flagę do naszego respa na schodach. Przy okazji wymieniłem ogień z Rudym, który zorientował się, że zabrałem ich flagę. Nie miałem już prawie amunicji wiec musiałem strzelać oszczędnie. W respe okazało się, że nie ma naszej flagi wiec zostawiłem ta, którą zdobyłem i pobiegłem z powrotem do jadalni po nasza flagę. Bezkolizyjnie przebiegłem gorą do dużego pomieszczenia przy schodach, przeszedłem dachem i do jadalni. Zabrałem flagę i spotkałem Łukasza. Wyślizgnąłem się dziurą i lasem przebiegłem ile sił w nogach do naszego respa. Byłem bardzo zadowolony z siebie, że udało mi się przynieść dwa razy flagę i że w końcu wygramy mimo iż tego dnia drużyna "Zielonych" mieszała nas z błotem. Jakże się zdziwiłem jak zobaczyłem ze naszej flagi znowu nie ma. Zdenerwowany usiadłem sobie na schodach próbując złapać oddech i przeklinając po cichu. Nie miałem siły już więcej grać, na szczęście za chwilę ktoś krzyknął koniec. To była najdłuższa runda dzisiejszego dnia i trwała chyba około 30 minut.

Uff.. , ale się rozpisałem, wybaczcie ale muszę ćwiczyć pisanie wypracowań bo w tym roku mam maturę.

Rudy

Zaczęło się kiepsko - znaki na niebie i ziemi ujawniły przerażającą prawdę, że prawdopodobnie "tracimy" 2nd best damn site ever.
Ilość osób i brak perspektyw na posiłki nie podbudowały morale.

Kiedy jednak wkroczyliśmy na sajt, drogę oświetliło nam słońcę, jakoby dając znak, iż tędy właśnie prowadzi Droga Wojownika.

W osiem osób tłukliśmy się praktycznie do momentu, kiedy zaczęło się ściemniać. Niesamowite zaprawdę były morale i entuzjazm graczy.
Rozgrywka z niewielką ilością walczących ma swój specyficzny urok. Można wdawać się w pojedynki, w pełni realizować diabelskie plany i taktyki, w mniejszym stopniu być zdanym na szczęście, a bardziej na skill'a.
Jeśli nie wiecie o czym piszę, wejdźcie sobie na serwer Quake/Cs/Whatever, gdzie na standardowej wielkości mapie jest 64 graczy.

Większość czasu biegałem z Kurz'em, niczym czarna pantera bezszelestnie poruszając się po budynku - od kiedy stwierdziłem, że oleję studia i zostanę Ninja to jest to, co lubię.

Extreme Skills Development rocks.

Elvis

Mało ludzi było ale za to jak zajebiaszczo Laughing

Obawiałem się, że może morale spaść przy takiej ilości morderców, co jednak okazało się bezpodstawne Cool

Świetnie owocował team work przy mniejszej ilosci żołnierzy Very Happy

Najbardziej utkwiło mi w pamięci kiedy skradałem się chwilę po parterze hotelu i kogoś tam zabiłem Rolling Eyes

pózniej obiegłem sajt lasem (od strony ulicy) wpadłem do jadalni, gdzie była flaga wrogów, wziąłem ją i zabiłem Łukasza i zaraz obok Dawida. Odniosłem flagę i Zwycięstwo Very Happy

Kiedy zszedłem do respa Kował powiedział: " Elvis, straczy dwa razy flagę na dzień. Możesz już jechać do domu".
A co tam Cool

sprawę powtórzyłem jeszcze ze trzy razy, także łącznie podwędziłem flagę chyba pięciokrotnie Twisted Evil

niezły dzień miałem Laughing

Na konięc dodam, że niesamowitego pecha miał Łukasz, który wpadał na mnie chyba co rundę Laughing

i to na full contact (close combat itd.) wpadaliśmy na siebie lufa w lufę, co niestety owocowało jego śmiercią Twisted Evil

jedynie raz wyszedł z pojedynku obronną reką Smile

Chochol

Odznaczonka jakie należą się po tej strzelance to:

Dawid – 3 gwiazdka
[link widoczny dla zalogowanych]

Dawid 12 z rzędu
[link widoczny dla zalogowanych]

Dawid, Elvis, Mateusz – 6 zimówek
[link widoczny dla zalogowanych]

Rudy – 30 z rzędu
[link widoczny dla zalogowanych]

Niskoskładowa:
[link widoczny dla zalogowanych]

Dawid zebrał w sumie 4 kolorowe ciapki - gratulacje Smile

Chochol

Jednak Dawid zebrał 5 sztuk odznaczeń. Zapomniałem o:

[link widoczny dla zalogowanych]

lukasz

No i ja się pochwalę .Powiem szczerze że co raz bardziej podoba mi się strzelanie z mojego pistola:).Z najbardziej dziwnych akcji zapamiętałem gdy będąc na górze po krótkiej wymianie ognia z księciem i elvisem spostrzegłem że niestety ale pistol mi nie działa Sad

.postanowiłem wiec pójśc do mojego respa ale okazało się że żli są na dole no i zdjąłem rudego(gdyby wiedział że miałem zepsuty pistolet:) no i niestety ale evis mi bardzo uprzykrzył mi życie kiedykolwiek wychodziłem to zawsze nadziewałem się na niego:)

księciuniu

Ja drogi Elvisie przyjechałem w połowie strzelanki a flagę wziąłem cztery razy z rzędu-najbardziej byłem dumny jak podszedłem skampowanego w restauracji Kowala którego nikt nie mógł wyjąć-kompletnie się mnie nie spodziewał.
Poza tym godny uwagi był fenomenalny teamplay-nawet Rastin nikogo nie zabił ze swoich Razz

za to Rudemu się zdarzyło bo jak mi potem powiedział uwaga cytuję-"Myślałem że to Dawid"

Elvis

TAAAAK, wiem, jak bedę miał 50 strzelanek to bedę lepszy i szybszy Wink

i bedę potrafił zdjąc niespodziewajacego się nic kampera Laughing

Tak jest! Już nie pyszcze, bo znowu usłyszę o "najgorszym odcinku frontu" Smile

Ja też miałem jednego samobója Confused

kiedy na dole, ktosik wystawił łeb kilka pokojów dalej i pojechałem po karku... Rudego Rolling Eyes