 |
ASG grupa Michalin i okolice Forum ziooomków z okolic co sobie lubią postrzelać
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chochol
Ojciec Założyciel

Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michalin of course
|
Wysłany: Nie 20:39, 18 Lut 2007 Temat postu: PSYCHIATRYK 18 II 2007 - 19 osob |
|
|
Tylko temacik zakladam co by sie bylo gdzie wypowiadac - relacje zrobie pozniej...
Zaznacze tylko, ze bylo 19 osob - powinno byc conajmniej 10 relacji!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chochol
Ojciec Założyciel

Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michalin of course
|
Wysłany: Nie 21:17, 18 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ok - widze, ze przyklad potrzebny, a mam chwilke akurat
Bylo nadspodziewanie duzo ludzi. Koniec sesji zrobil swoje. Poza tym byla 3ka nowych zawodnikow + 3ech lokalnych z psychiatryka mlodszych chlopakow. W sumie 19 luda.
Sajt - Psychiatryk jak w tytule stoi. Pogoda przecudne sloneczko, wiec i snieg nie wadzil gdzieniegdzie jeszcze zalegajacy. Do nocki wlasciwie w sposob niezamierzony dotrwalismy mimo skromnych zapasow kulek.
Zdjec bedzie mniej, ale pol godziny filmu stworzylismy - kiedys bedzie do wgladu jak sie nauczymy cos z tym robic w sensie montazu, a poki co ew do wgladu u mnie.
Najlepsze akcyje z mej perspektywy:
1. Na dachu sam bylem do pilnowania. Ale widze, ze Mateusz z malym Tomkiem obsadzili przeciwlegly budynek na dachu i ani im sie mysli podchodzic. Wychylam sie wiec - widza mnie i zaczynaja sie smiac i machac rekami. Wtedy wyciagnalem berette a chlopaki z piskiem uciekli za komin. Podszedlem do polowy dachu straszac ich ciagle. Bali sie wychylic nosa, wiec podszedlem do krawedzi, bo na dole na tylach psychiatryka cos uslyszalem. Wychylam sie za krawedz i widze na dole Piotrka Z i Molasego. 1 strzal w Piotrka. Reload. Molasy nie zorientowal sie jeszcze - 1 strzal w niego. Wstaje, wracam do zostawionego przy murze Steyr'a, strasze beretta snajperow po czym daje dyla klatka zewnetrzna na dol. Wpadam prosto na ostrzeliwujaca moich z 2 UZI siostre Michala - seria szybka i ide dalej. Nie pamietam co dalej bylo w tej rundzie bo mi sie zlewaja wszystkie ale bylo wypas
2. Na jedna z rund wzialem 2 kalachy. Po jednym na reke. Jakie to sa odmienne emocje! Szedlem sobie jak robocop - wiedzialem, ze nikt nie podskoczy. Wszedzie wchodzilem z podwojna seria - w stylu Miska. Jak na korytarzu byly drzwi po obu stronach to krzyzowalem rece i szedlem jak w desperado walac serie w kazda strone - i tak caly korytarz. Cudnie!
3. Nocka juz byla - z Nowakiem przycisnieci do muru zostalismy na zewnatrz ogniem z okien i musielismy wejsc do nieznanego fragmentu piwnicy. Wyjsc sie juz nie dalo bo strzelali, wiec musielismy znalesc drugie wyjscie - ktorego wcale nie bylismy pewni. Szlismy z mala latareczka a ta piwnica ogromna! Rozciaga sie pod calym Psychiatrykiem! Nigdy tam nie bylem jeszcze! Schizowo na maksa - czarne sciany - klimat Silent Hill albo czegos takiego! Wyjscie po dlugim lazeniu znalazl Nowak - przeszlismy od 1 skrzydla do 2! Trzeba to dodac do strategii, bo naprawde sprytne przejscie.
4. Ile sie za Molasym nabiegalem! Co i raz uciekal do lasu na tylach i kazal sie scigac. Po dluzszym biegu siadala mi kondycja - zabawne to bylo. Z Cinkiem raz go gonilismy tak dlugo, ze serio przystanelismy lapac oddech...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Funiek
Kapral

Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nienadzka
|
Wysłany: Nie 22:34, 18 Lut 2007 Temat postu: mój komentarz |
|
|
Dorzuce cos od siebie
Ogólnie wypas! kupe luda się stawiło było wyjątkowo ciepło jak na tą porę roku. Problem był tylko z orientacja kto jest z tobą a kto nie.
A teraz kilka fajniejszych akcji:
1. Zapadła nocka w celu uniknięcia postrzelenia swojego teamu Ja Molasy i jeszcze dwóch ziomków zgrupowalismy sie w grupe udezeniową i walimy środkiem do przodu. W oddali widzimy niebieska latarkę Chochola i pada komenda RASZ to biegniemy tam wykonujemy manewr okrażający tzn 2+2 i prujemy na maksa po jakiejs minucie orientuje się że strzelamy do koleżanki z naszego teamu. Rzucam komende Hold Fire niestety nie każdy znas zrozumiał po angielsku i po kolejnej minucie nasza sojuszniczka została stracona drogą rostrzelania. Zastanawia mnie tylko jak się ona tam znalazła dokładnie w środku terenu przeciwnika??
cała akcja w znaduje się na filmie i musi wygladać cholernie zabawnie.
2. Kolejna akcja to niestety moja śmierć w bardzo głupi sposób. Przy dzieleniu zadań ustaliliśmy że Mateusz i Tomek wezmą dach naszego skrzydła i rzeczywiście tam byli. Ja próbowałem przebić się dołem ale coś mi nie szło i poszedłem na luzaku na piętro. Ledwo wychyliłem sie za schodów i spotkałem pluton egzekucyjny wroga. Śmierć na miejscu. A tomek i mateusz będąc na dachu ich nie zauważyli jak wrogowie dachem łącznika weszli do naszego skrzydla. Ciekawe co chłopcy robili tam na dachu? Nagroda ode mnie z a spostrzegawczość tygodnia.
3.Na koniec taki tam smaczek. Szukając fajnego miejsca do skampienia się (tyły obiektu tam gdzie się zwykle nie chodzi) Przeciwnik sam się znalazł - był w naszym kiblu nie mam pojęcia jak tam się wteleportował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skaven
Starszy Kapral

Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mysiadło
|
Wysłany: Nie 23:16, 18 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
: )
A ja strasznie sie ciesze, ze udalo sie chlopcom mnie namowic. Generalnie mialam sie uczyc, gdyz w pon, wt, sr i czwartek mam egzaminy. No ale, ze kac meczyl mnie przepotworny to doszlam do wniosku, ze i tak w domu niczego nie ogarne.
Mega fajowo!
Zadnych akcji super nie uskutecznilam, generalnie na ogol jako pierwsza zchodzilam : ) ale i tak swietnie sie bawilam. No tylko ten kac caly czas mnie przesladowal...
Ale za to na koniec, w ostatniej rundce, zdjelam 4 osoby : )
No nic, ja niestety na najblizsze 3tygodnie odpadam, ale pozniej to juz bede szalec : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skaven
Starszy Kapral

Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mysiadło
|
Wysłany: Nie 23:28, 18 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
a zdjec jest 62 : )
mozna wybrac kilka fajnych, ale bez rewelacji...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
urban
Gość
|
Wysłany: Pon 19:29, 19 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Chochole, fajnie zaczales swoja relacje chodzi mi o fragment "3ech lokalnych z psychiatryka mlodych chlopakow"
Akcje;
Uno- Wbilem sie z małym Tomkiem na wysoki dach, troche przestraszylismy sie magicznej beretty, ale pozniej byl chillout. w ktoryms momencie zobaczylem wchodzacego przez wlaz typa ktory zastrzelił Tomka no wiec musialem go zdjac. potem zszedłem do Respa, w ktorym powiedzieli mi ze zostalem sam na trzech:) postanowilem biec. szybko. w biegu zlapalem Nowaka. Potem wbilem sie do srodka i jakims cudem zdjalem Siostre. wyskakuje na dwor, idealnie przycelowalem bodajże Burgunda i "puk" pusto, kulek brak.
Dos- Czekalem w jakims oknie na Chochola, zgodnie z moimi przewidywaniami wyskoczyl, po wczesniejszych doswiadczeniach ze skrecajacymi kulkami celowalem w dolne partie:) Chocholowi skonczyla sie bateria i zdolalem go ustrzelic.
Tres- Bylem po jednej stronie "pomostu" na gornym poziomie i przez okno widze dwoch wychodzacych wrogow, zupelnie nie przejmujacych sie moja obecnoscia, przycelowalem, strzelilem, nawet sobie nie wyobrazali ze doleci, a jakos pozniej zaczeli uciekac "jak panienki do lasu"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
urban
Gość
|
Wysłany: Pon 20:25, 19 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dodam ze bateria z Steyerze nie skonczyla sie sama. Po prostu przeszedlem na "ciemnom" strone mocy i mam nowego skilla w rozladowywaniu baterii, ze sprezynami sobie jeszcze nie radze..
Come to 'da dark side, we have cookies.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chochol
Ojciec Założyciel

Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michalin of course
|
Wysłany: Wto 1:19, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
He he he - no dobra panie Vader - widze, ze na strzelanke nastepna przyjde w mojej prawdziwej postaci - moze kojarzycie - taki niski, zielony z dlugimi uszami - wyglada troche jakby od pieciuset lat byl na zejsciu... Wtedy pogadamy o skrecajacych kulkach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Micharus
Starszy szeregowy

Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:00, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ja wiem jedno to była najlepsza zabawa, w jakiej brałem udział od bardzo dawna.
Zapamiętam ją w szczególności z:
Pierwsza runda. Wbijamy się na dach we dwóch czy trzech, a tam koledzy z sąsiedniej drużynki. Jeden wysunięty do przodu i trzymający nas w skrzydle. Ja szybko za ściankę z krótkim „kryj mnie” i się skradam. Powoli docieram do delikwenta, wychylam się i człowieczek zaskoczony skąd dostał. Dalej już razem ze wsparciem ściągnęliśmy dwie osoby.
Jakaś akcja w środku gry. Idę na górę usadawiam się w oknie żeby nikt nas nie zaszedł od tyłu, bo wszyscy inni dołem. Czekam sobie w okienku, a tu posucha. Tylko ktoś chwilkę na dachu się pokręcił i też się znudził. Czekam tak i czekam. Stwierdziwszy, że to zbyt ciekawie nie jest, więc schodzę z pozycji. Idę powolutku dostojnie przez nikogo nie niepokojony i dochodzę do skrzydła przeciwnej drużyny. Tam słyszę kroki jednego z tych trzech młodych przyczajam się i ściągam go serią. Ten nie bardzo wiedząc, co się stało schodzi potulnie. Następnie natykam się na opór na schodach, ponieważ nie wiem za bardzo czy to swój czy wróg krzyczę z pytaniem czy przyjaciel. Ten mówi, że swój i się wycofuje. Następnie słyszę, że ktoś przez wejście wchodzi i że najpewniej był tam cały czas. Ponieważ się nie odzywa myślę chce mnie wziąć z tyłu jak pójdę za jego sojusznikiem, sojusznikiem tu chochol moja seria go nie trafiła, ale jego mnie tak i tak koniec tak dobrze zaczętej akcji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|