ASG grupa Michalin i okolice

urban- Pastafarians Unite

Zjawiło się 16 osób co przerosło moje najśmielsze oczekiwania Smile

Stało się to głównie za sprawą Izy i Pawła Galińskiego którzy sprowadzili mega wielką ekipę, w skład której wchodzili nawet Kanadyjczycy! Teamy wyglądały następująco:

Team Izy i Pawła:
1. Filip
2. Ciechu
3. Łukasz
4. Paweł
5. Iza
6. Staszek
7. Smyk
8. Marcin
9. Marcin (brat Smyka)
10. Jan (brat Izy)

Team Kościożuji:
1. Roman
2. Zaremba
3. Zojka
4. Mappet
5. Laska
6. Urban

PIOTR ZAREMBA

Zajebiaszczo.

MaPeT!

Bardzo zajebiaszczo Smile

zapowiadalo sie skromnie...a jak wszyscy przybyli to bylo nas sporo Smile

no i kazdy mogl sie wykazac Very Happy

z naszego teamu oczywiscie Cool

MaPeT!

[link widoczny dla zalogowanych]

zdjecia ze strzelanki stworzone wspolnymi silami przez Zojke, Urbana i mnie Very Happy

urban- Pastafarians Unite

Dla ludzi którym nie chce się ściągać całego załącznika- powrzucam najciekawsze zdjęcia na forum Smile

urban- Pastafarians Unite

A oto i zdjęcia:

Grupóweczka.
[link widoczny dla zalogowanych]

Druga grupóweczka.
[link widoczny dla zalogowanych]

Iza w pozycji bojowej.
[link widoczny dla zalogowanych]

Jasiek, brat Izy strzelający z okna.
[link widoczny dla zalogowanych]

Pirat Laska. Yo-ho-ho and a bottle of rum!
[link widoczny dla zalogowanych]

Marcin gotowy do walki.
[link widoczny dla zalogowanych]

Marcin- brat Smyka.
[link widoczny dla zalogowanych]

Smyk w akcji.
[link widoczny dla zalogowanych]

Staszek przed rundą.
[link widoczny dla zalogowanych]

Widoczek na resp.
[link widoczny dla zalogowanych]

Team Pawła i Izy + Kanadyjscy antyterroryści Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

Team Kościożuji Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

rymek

Zojka

strzelaneczka zajebiaszcza;] bardzo sympatycznie;] fajnie było gdy z Mapetem zdobywałysmy we dwie domek ....skradam się przez trawy i wzgórza i nagle słysze odliczanie do końca rundy więc nie zwracajac uwagi na niebezpieczęstwo rzucam sie do ataku!<oczywiście ginę Razz

>, ale odwracam uwagę od głownego wejscia którym wpada Mapet i morduje wszystkich w środku;] w ostatnich sekundach domek i flaga zdobyta:D

urban- Pastafarians Unite

To ja może relację pocznę spisywać Smile

Około 10:45 odwiedziliśmy z Romualdem Chochoła, co by zgarnąć bajzel strzelankowy. Następnie udaliśmy się w kierunku Świdra, poczekaliśmy chwilkę rozmawiając o kulturze, sztuce i mordowaniu przeciwników. Punkt 11 zjawił się Zaremba z Mapetem i Zojką. Zaraz po nich nadjechał Filip i Ciechu z Łukaszem.

Na rozgrzeweczkę zagraliśmy "Polowanie na Zarembę". Daliśmy mu minutę na ukrycie się na sajcie i ruszyliśmy na łowy! Zarembę upolowaliśmy szybko i profesjonalnie. Następną rundę graliśmy już w dość wyrównanych składach. Mniej więcej w połowie owej rundy nadjechał Paweł z Izą razem z wielką ekipą. Zarządziliśmy przerwę, wytłumaczyliśmy im zasady, pobraliśmy opłaty za kulki i ruszyliśmy do boju! Za kilka rund objawił się Laska, więc przetasowaliśmy trochę teamy i wyglądały one tak jak przedstawione w moim pierwszym poście.

Akcje opiszę później, jak znajdę więcej wolnego czasu Smile

Roman

PIOTR ZAREMBA

Akcje:

-Zaczynaliśmy z lewej strony. Wpadam do budynku z Romanem na watę cukrowa. On górą ja dołem. Roman zdjął kogoś z okna. Ja pokradłem się do Sali z flaga. Drugim wejściem wpadł Mapet. Ostrzelał drużynę przeciwna i chyba się schowała. Ja tymczasem zaczaiłem się przy wejściu. I przeciwnicy jeden po drugim wchodzili wprost pod mojego Glucka. W sumie cztery fragi w rundzie w tym jeden z przyłożenia Glucka do głowy.

-Chciałem zrobić ten sam numer, ale przeciwnicy wcześniej dobiegli do flagi i dzielnie bronili się przed nawala ognia prowadzonego przez moja siostrę i Mapeta. Ja tymczasem po cichutku wyszedłem na zewnątrz podszedłem do okna i zabiłem dwóch.

-Koniec rundy wcześniej zdobyte dwa, fragi ale bez specjalnych emocji, siedzę w sali z flaga i czekam na okrzyk. Nagle przez okno wychylił się przeciwnik i zabił Mapeta (Chyba albo Zoje nie pamiętam) poczym bez zastanowienia wskoczył do środka przez okno, obok którego właśnie stałem. Tak smutnego trupa w życiu nie widziałem

-Trzy ostatnie rundy po prostu miodzio, dowód na przewagę strategii i znajomości terenu nad „przewagom liczebną”. W czterech broniliśmy się przynajmniej przeciwko setce wrogów. I wygraliśmy 2/3 rundy. I musze to napisać „Urban bronił się dzielnie”

-Zostałem sam jak broniliśmy domku. Nie wiedziałem o tym i zacząłem ganiać z nożem. Jóź miałem zasztyletować Smyka a tu koniec rundy. I to właśnie jest różnica między nowymi a starymi graczami. Starzy zobaczyliby ze jestem sam i zaczęli polowanie.

Wnioski na podsumowanie:
-Stara miłość (patrz Gluck) nie rdzewieje

-Niema to jak świeża nieznająca terenu krew

-Moja siostra tak jak kiedyś można ja było powstrzymać, bo trochę bała się postrzału w głowę. Tak teraz niema szans, bo dostała maskę od mikołaja. Takich szarż i zapór ogniowych w pomieszczeniach, jakie ona robiła z Mapetem dawno nie widziałem.

I wszystkim szczesliwego nowego roku!!!!

Zojka

Mikołaj jest debeściak Very Happy