Kowal
Młodszy Chorąży

Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: EldoRadość
|
Wysłany: Sob 1:41, 21 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
hmmm, nie wiem czemu ale strasznie nie chciało mi sie jechac na ta strzelankę, w ostatniej chwili sie zebrałem i pojechaliśmy z Młodym..juz wtedy wiedziałem ze cos sie bedzie działo a wieczorkiem mialem miec bal i niie wybierałem sie na długo...
dobra, pierwsza runda startujemy przy tym normalnym wejsciu do piwnicy ( prawa strona patrzac z respa) za pozno wystartowałem za nim znalazlem sie w piwnicy juz tam było dosc sporo złych, wiec schowałem sie w jakims ciemnym slepym pokoju, był jeszcze Shadet tylko go dosc szybko zabili, Ksieciunio i Niczy z tarcza balistyczna w postaci drzwi od lodówki skradali sie do wyjsci, nie zobaczyli mnie wiec, miałem ich jak na dłoni, bach, bach nie zyja, wychylam sie by sprawdzic ze ktos jest, Jest Laska celuje do mnie z
za jakiegos filara, nie trafil wiec ja w niego pruje z glocka, a on jest ekspertem tej zabawki, wyczekal az mi sie kulki skończą, dobra, pusty magazynek, wiec zaczyna biec w moja strone, ale nie pomyslal ze mam Berette, wystawiłem sama lufe, niezle był zdziwiony jak dostał
Kurczę znowu nie pamietam dalszych akcji, co wakacje ze mna zrobiły i pozar na sajcie Tej rundy dosc szybko mnie zabili, wiec siedze w respie z Niczym, nagle przybiega Shadet bierze wode i mówi ze kawałek deski sie zapaliła, nie przejęliśmy sie tym, siedzimy dalej, Shadet znowu przybiega cały przerazony z prosba o wiecej wody, pobiegłem tam szybko
lodówka juz sie dosc ładnie paliła, próbowałem ja wysunąć na bardziej na zewnątrz by zagasic piachem ale była juz goraca wiec sie sama wypaliła Ale spoko, najważniejsze ze nic sie nikomu nie stało
Post został pochwalony 1 raz
|
|