ASG grupa Michalin i okolice

Chochol

No - panie i panowie, dawno takiej dobrej sieki nie graliśmy! Scenariusz, co do którego raczej scepytcznie nastawion byłem okazał się wymagającym i ciekawym i interesującym i jeszcze zajebiaszczym Smile

Rundki długie, ale bez oczekiwania. Szybkie re5py, dużo akcji, nie bardzo był czas na łapanie oddechu Wink

Chyba wszystkie rundy wygrali u nas Niemcy; obrona domku była o dziwo za trudna na tych warunkach, które z początku zdawały się nie dawać szans atakującym.

Kilka rundek timdefmaczy też było apetyczniaste na koniec, nieapetyczniasta zaś była padlina pod re5pem Niemców - co miało swoje plusy, nie często widzi się tak zgrany rasz drużyny, jak ten powodowany morowym powietrzem Laughing

Ostatnio pożar, tym razem broń biologiczna. Aż strach myśleć co będzie za tydzień Wink

Reszta niebawem.

Łysy

Nie bede sie rozpisywal, dla mnei jedna z lepszych strzelanek ostatnio. Dziekuje wszystkim. do nastepnego. yoooooooooooooo

Sebastian

Co tu dużo mówić ZAJEBI*%&E było!!! Na zmiane odpieranie całych chord ruskich i szturmy na komuistyczną twierdzę (szyfrów?). Po prostu nie chciało się wracać do domu Very Happy

Przywrócony_id:(121)

łee mnie i tak najbardziej podobala sie runda gdzie zbraklo nam 7 min do pełnych 45 min ~~ bylo ostro utrzymywalismy sie niezle nasza 4 ja seba getson o kowal a no i mlody ktory czail sie nad kominkiem ;p wygralis bysmy to gdyby nie fakt ze po zdjeciu slawnego (moglem sie zorjetowac wczesniej lecz to bylo za puzno ) przyjdzie spowrotem Sad

gdy mialem juz obstawic korytaz natknalem sie na 4 niemcow -.- i bach zdjety ale i tak po kozaku bylo Very Happy

brawo za pomysl roddiego ^^

taa zapomnail bym najgorsze bylo to ze kulek zaczelo ostro brakowac i treba bylo oszczednie z nimi ;p i to tez po czesci spowodowalo poraszke obrony

Przywrócony_id:(121)

hehe podobala mi sie tez runda gdzie batrafilem na chochola przyczailem sie strzela i strzela i nagle slysze ze magazynek jest pusty to dluga za nim no niestety z m4 niedalo sie zbyt sprawnie manewrowac w biegu i niestety chochol mial jeszcze shota ~~( i tu gafa bo moglem to przewidziec ) no i zdjal mnie Smile

gdybym mial usp to moze sytuacja by wygladala inaczej Very Happy

ale nie ma co gdybac jeszcze sie chochole natrafisz Very Happy

Sebastian

No i to że przed strzelanką wszyscy mówili że tego zameczku nie da się zdobyć i conajmniej 45 minutowe rundy muszą być a my flagę po 5 minutach zdobyliśmy Cool

Przywrócony_id:(121)

o tak to tez bylo wyszlo mi to zglowy hehe pamiec czasem mnie zawodzi ^6

Litrowy

Ech, kiedyś już był ten temat poruszany, ale na tyle dawno, że nikt prawie nie pamięta.
Nie wiem jak u Was, ale jak ja piszę odpowiedź i zrobię błąd, to mi się podkreśla na czerwono. Jeśli nie, to można taką funkcję łatwo włączyć.
Ludzie, nie da się czytać Waszych postów, trochę mniej niedbalstwa zajmie Wam może z minutę więcej czasu. Z tego, co widzę, i tak większość wpisujących się tu osób spędza przed netem większość czasu, więc co za problem. To raczej w Waszym interesie, by przyjemnie się czytało, co stworzyliście.
Ale się ze mnie malkontent robi ostatnio. Zamiast strzelać to się wymądrzam. Ale cóż, póki co tylko to mi zostało.
Pozdrawiam

Chochol

Chochol

Squady:

Team Ruscy (tylko od startu, bo i tak się zamienialiśmy stronami konfliktu):
1. Jaco
2. Roddy zwany "kulawym"
3. Łysy (pierwsze pół)
4. Urban
5. Mysz (pierwsze pół)
6. Andre
7. Roman
8. Chochoł

Team Niemcy
1. Sebastian
2. Kamil (I raz)
3. Elvis (I raz)
4. Getson
5. Shadet
6. Erixon
7. Niczy
8. Dominik
9. Kowal
10. Młody II
11. Dawid

Do tego chwilkę gościnnie grali Sławny i Laska, ale tego do obecności nie doliczam, bo niespełniony warunek obecności chociaż na połowie strzelanki, ale jak wiadomo obecności spisywanie to tylko zabawa, ważne że są osoby, którym się chce wpaść choćby na chwilkę, w tym naporze obowiązków życiowych Wink

Akcję jedną chcę spisać przede wszystkim, bo bardzo mnie ucieszyła Smile

Była to jedna z końcowych rundek scenariusza, o ile nie ostatnia, tuż przed zmianą na standard-team-deathmatch. Naszych zostało 6ciu łącznie ze mną, wroga było 9 sztuk. Co gorsz byliśmy na ataku, a wróg przed rundą ustami Sebastiana zapowiedział - choć raz pokażemy, że da się wygrać na obronie!

Morale było słabe, niby jakiś plan powstawał, ktoś tędy, ktoś tamtędy, ale zdawało mi się, że rundę przegramy na bank. Go go go!!! No to lecę. Niezbyt spiesznie, przełażę bez przekonania lasem dokoła na tyły wroga. W lesie jednakże natknąłem się na Niczego. Siedział sobie jak gdyby nigdy nic i dybał na Niczego się nie spodziewających wrogów. Zacząliśmy biec do siebie nawalając z shotgunów. Łapiąc korzystne kąty drzewami dobiegłem na tyle blisko, że staliśmy - każdy za drzewem - i wychylaliśmy się raz po raz, to z jednej, to z drugiej strony by oddać strzał. O jezusicku - ile to trwało! Kicaliśmy na lewo i prawo, kulki latały, no po prostu Matrix (część I), walka Neo z Agentem w metrze. Jedna z lepszych akcji indywidualnych na strzelankach jakie miałem, pojedynek po prostu. Koniec końców pokonałem Niczego i ruszyłem dalej.

Podpełzam na te górki zarośnięte i tam sobie czekam chwilę. Wróg się kręci - sprytnie pilnują klatki schodowej. Co i raz w oknie ktoś miga, ale nie mam jak strzelać - za dużo chaszcza. Co w środku - nie widać, bo patrząc z zewnątrz widać tylko ciemność. Po jakimś czasie mojego czołgania się w te i we wte przyszedł Roma, trochę postrzelał, w końcu go ubili. Znów zostałem sam, ale przy pojawieniu się zdradziłem pozycję, więc wymyśliłem nową strategię.

Zacząłem pokrzykiwać moje ulubione "Haba Haba!" i latałem z jednej strony na dugą, strzelałem na postrach. Cel był taki - narobić tyle hałasu, żeby wróg się skoncentrował na tej stronie i umożliwić tym samym drużynie odbicie flagi. Pojawiły się moje ulubione okrzyki "Chochoł tam jest!" "Gdzie?!" " No tam!!!" i tak dalej. No więc zacząłem udawać większy oddział: "Wchodzić!" "Teraz wskakujcie!" "Osłaniam" itp. Nie wiem na ile mi się udało, ale cała strona domku zdawała się być obsadzona i co i raz pokrzykiwali ze środka Smile

W międzyczasie mojego udawania armii znów podpełzł do mnie Niczy - ta plugawa bestia z piekieł rodem (a nie, z piekła roddem to Roddy jest Razz

). Chciał mnie upolować, ale zapomniał, że oprócz shota mam glocka. Wrócił do re5pa niepocieszony. Ja tymczasem uznałem, że dość już hałasowania i robienia zamętu, moi już dawno powinni to wykorzystać.

Przestałem krzyczeć i o dziwo podszedłem pod klatkę schodową niezauważony. Wróg łatwo zapomina o krzyczącym żołnierzu, jeśli ten tylko się zamknie na moment Idea

Tak czy siak okazało się, że można wejść do środka zabijając powiedzmy ze 2 osoby, minąć kolejne 2 zaskoczone sytuacją, po czym chycić flagę i pomknąć do re5pa.

Runda tak naprawdę była chyba nierozstrzygnięta, bo pobiegli za mną Ci dwaj obiegnięci i zastrzelili mnie już na górkach jakieś 5-10 metrów od flagi docelowej, ale tak mi się podobała runda, że hej! Ostatni bieg z flagą z zaskoczonymi wrogimi żołnierzami na plecach - cudo!

Roddy

nie no ogólnie tak jak nie lubię tego sajtu(podkreślam to za każdym razem Smile

) to teraz mi się nawet podobało,moja nowa zabawka poczuła pierwszą krew,rundy były szybkie za szybkie dla mnie z tą nogą znaczy sie trwały długo ale było w nich mnóstwo akcji,co jakiś czas sobie siadałem i odpoczywałem znaczy się noga odpoczywała ale ogólnie to było gites tylko ten smród padliny w respie mnie dobijał,normalnie myślałem że pawia puszczę(dobrze że rano nic nie jadłem Razz

),no i wkońcu zrozumiałem to jak niczy mógł ze swoim g36 zużywać 5k kulek na jednej strzelance Smile

high cap to błogosławieństwo ale i przekleństwo za razem...

Dawid

Nie no strzelanka fajna bardzo mi sie podobało tylko Chochole pokręciłeś trochę ze składami bo ja byłem na początku niemcem

Eagle